Czy posty lecznicze są nam potrzebne? cz.1

Zapisz się do newslettera

Zacznę od tego, że posty lecznicze nie są rodzajem diety odchudzającej. Będąc na diecie zależy nam na tym by po prostu schudnąć. Jak sama nazwa mówi “post leczniczy” ma na celu uleczyć nasze ciało, z różnych dolegliwości. Oczyścić się z jedzenia, które nie zostało usunięte z organizmu przez lata i zalega gdzieś przyczepione do ścianek naszych jelit.

W związku z tym wyobraźcie sobie nasze ciało jako maszynę, w której są różnego rodzaju rurki, rureczki, przez które przepływa wszystko co do niej wkładamy. Każda rurka łączy się z inną, a pomiędzy nimi znajdują się małe i duże kolby destylacyjne, jak w jakimś laboratorium. Ok, wyobraziliście to sobie?
To teraz pomyślcie, że w momencie narodzin wszystkie te rurki i kolby były czyste, niczym nie skażone. Następnie piliśmy mleko mamy, które przepływało przez nie i wręcz pielęgnowało je by były bardziej błyszczące. Jednak z czasem, gdy zaczęliśmy jeść różne pokarmy to część tych niezdrowych składników zaczęła się przylepiać do ścianek tych rurek i trochę je brudzić. Nie wkładaliśmy do nich żadnej szczotki bo skoro rurki są dla nas niewidoczne to nawet nie wiemy, że się brudzą. W rezultacie z biegiem czasu, te rurki stawały się coraz bardziej brudne. Do tego brudu przyklejały się kolejne kawałki niestrawionego jedzenia, aż pewnego dnia powiedzieliście dosyć! Muszę wyczyścić te rurki i zacznę zdrowo jeść. Dużo warzyw, błonnika, mniej cukru i przetworzonych produktów. W rurkach zaczął się lepszy ruch, stare resztki zaczęły powoli spływać do kolby, która usuwała je na zewnątrz. Jednak rurki nadal były pomazane i nie błyszczały. W końcu jedzenie, które się tam nagromadziło, przebywało tam przez lata! Nawet gdy maszyna otrzymywała zdrowe składniki to nie miały one szans dostać się do szklanej części rurek i sprawić by błyszczały.

A po co mają błyszczeć?

Bo gdy zdrowe składniki przykleją się do ścianek rurki to ta wchłonie je, przetransportuje je do każdej części naszego ciała, odżywia i leczy. I właśnie dlatego potrzebne są nam posty lecznicze, by organizm mógł pozbyć się tych śmieci. Tych pasożytów, które w tych ciemnych zakamarkach, środowisku, które im dzięki naszemu jedzeniu stworzyliśmy. Mieszkają i osłabiają nas, żerują na naszej energii życiowej. Musimy pozbyć się złogów kałowych, które zalegają w naszych jelitach. Fuuu jeśli sam opis tego, nie działa na Waszą wyobraźnie, to poszukajcie zdjęć w internecie, aż mam ciarki na samą myśl.

Mam nadzieję, że nakreśliłam Wam trochę po co potrzebne są nam posty lecznicze? A teraz kilka informacji jak go przeprowadzić.

Bezsprzecznie najbardziej znaną w naszym kraju osobą zajmującą się tego typu leczeniem jest Dr Dąbrowska. W internecie jest pełno filmików, wykładów, opisów jej diety. Tak w skrócie – jej sposób odżywiania opiera się głównie na warzywach i owocach, tak opisuje go sama autorka:

“Dieta ta, która w istocie ma charakter głodówki leczniczej,  stosowana jako okresowa kuracja. Dostarcza enzymów, mikroelementów, witamin, korzystnie alkalizuje i odtruwa. Wzmacnia własne, samoleczące mechanizmy. Przywraca równowagę przemian, czyli zdrowie. Po zakończeniu tej kuracji zaleca się włączenie na stałe naturalnego pokarmu opartego na warzywach, owocach, ziarnach, roślinach strączkowych z dodatkiem produktów zwierzęcych. Własne doświadczenia potwierdziły prawdziwość tezy, że pożywienie może być skuteczną metodą profilaktyki i leczenia chorób cywilizacyjnych.”

Poniżej przedstawiam Wam przykładowe menu wg Dr Dąbrowskiej, tym, którzy nie przepadają za gotowanie polecam catering dietetyczny 😉 poniżej link:
http://postleczniczy.pl/

albo… wyjazd w miejsce, gdzie prócz postu odbywają się ćwiczenia, wykłady. Taki 14-dniowy program oczyszczania swojego organizmu zgodnie z dietą Pani Doktor. Obiektów jest sporo, najlepiej poszukać w internecie.

Śniadanie:
sok z marchwi,
surówka: pomidor, ogórek kiszony, seler naciowy;
surówka z białej kapusty z jabłkiem;
gotowany burak,
herbata miętowa;
sok jabłkowy.

Obiad:
zupa ogórkowa;
duszona papryka nadziewana jarzynami;
surówka z czerwonej kapusty z grapefruitem;
gotowany kalafior;
kompot z jabłek (z goździkami bez cukru).

Kolacja:
mus jabłkowy na ciepło, surówka z marchwi z jabłkiem;
gotowana biała kapusta;
sok pomidorowy,
herbata z róży.
Źródło  „Ciało i ducha ratować żywieniem” dr Ewy Dąbrowskiej

Oglądałam sporo filmików z wykładami Dr Dąbrowskiej, nie stosowałam nigdy jej diety. Uważam, że jej sposób jedzenia nie tylko usuwa z nas pasożyty, oczyszcza, ale także leczy różne schorzenia. Jej podejście przypomina mi terapię Gersona, który opracował własny sposób leczenie raka. Główne zasady jego diety to soki, które powinny być przygotowane w specjalnej wyciskarce, a także posty leczniczne.

Wypijając świeżo wyciśnięty sok (co ma kluczowe znaczenie ponieważ zawarte w nich enzymy szybko tracą swoje wartości) zalewamy wręcz nasz organizm bogactwem witamin, minerałów i pierwiastków śladowych i enzymów, których brakowało mu czasem nawet i przez dziesiątki lat. Dzięki płynnej postaci soki trafiają do krwiobiegu nawet w kilka minut. Gdyby te same warzywa i owoce z których zrobiony został sok spożyć w ich naturalnej, pierwotnej postaci. Większość z ich składników odżywczych zostałoby spalonych podczas procesu trawienia i dopiero po kilku godzinach, w nieznacznej ilości trafiłyby do krwiobiegu. 
Zaleca się picie 0,3 litra 13 razy dziennie. Ilość ta odpowiada ok. 9kg warzyw i owoców, z których został przyrządzony sok. Ponad to pacjent powinien otrzymywać 3 wegetariańskie dania na dzień, również i w tym wypadku przyrządzonych z określonych warzyw i owoców.
Źródło : 
http://leczenieraka.org/index.php/leczenie-raka/niekonwencjonalne-metody-leczenia-nowotworow/terapia-gersona

Terapia Gersona opiera się na warzywach i owocach, które pochodzące z upraw ekologicznych. Prócz tego wskazane jest robienie lewatywy, nawet 2 razy dziennie. Autor uważa, z resztą nie tylko on, podobnie myśli Nadieżda Siemionowa, że rak to choroba całego organizmu. Oznaka, że zachwiana jest równowaga i należy oczyścić cały organizm, a nie leczyć tylko jeden narząd.

Kolejna ważna osoba, która zajmuje się postem leczniczym to wspomniana Nadieżdża Siemionowa. Trafiłam na nią dzięki mojemu znajomemu. Podczas jednej z naszych rozmów o zdrowym odżywianiu opowiedział mi o tej terapii, którą sam przeszedł. Kupiłam jej książkę i planuje przeprowadzić post leczniczy, który skupia się głównie na usunięciu pasożytów, o których pisze w następujący sposób:

W układzie pokarmowym współczesnego młodego człowieka żyje wiele rodzajów pasożytów – od jednokomórkowych do wielometrowych. Są to: rzęsistki policzkowe, tasiemce bomblowcowe, toksoplazmy (przeniesione od zwierząt domowych), tasiemce zamieszkujące w jelicie cienkim, wszechobecne glisty oraz leptospiry w mózgu przeniesione od ptactwa domowego.
Niezliczone ilości larw tych pasożytów migrują we krwi.
Wszyscy Ci “lokatorzy” – larwy, które zasiedliły płuca, pasożyty mieszkające w trzustce i wątrobie. Także rozmaite grzyby, wszechobecne w organach posiadających pustą przestrzeń oraz w płynnych tkankach – to kolonizatorzy. Zazwyczaj podłożem dla nich są drożdżaki Candida, które rosną i rozmnażają się na sacharozie. na swoich ciałach drożdżaki Candida “hodują” inne pasożyty.

Źródło:     

Terapię Siemionowej opiszę w osobnym poście, po tym jak ją przejdę. Wracając do tematu posta, sposobów na oczyszczenie organizmu jest wiele, są posty, głodówki lecznicze, lewatywy itd.

Czy nie każda religia zachęca do różnego rodzaju postów? Chyba warto się nad tym zastanowić i nie traktować tego jako kolejnej diety, a raczej jako elementu higieny w naszym życiu.

Reasumując, nie umiem ocenić, który sposób jest najlepszy. Ale skoro żyjemy tyle lat, to czy nie powinniśmy raz na jakiś czas zrobić porządków w naszym ciele? Dzięki temu będziemy zdrowsi, będziemy mieli więcej energii, będziemy lepiej spać… no i kolejny miły “skutek uboczny” – kilka kilogramów z pewnością mniej na wadze. To jak, zachęciłam Was, zdecydujecie się na posty lecznicze?

 

Poniżej link do mojego postu :

Wiosenne oczyszczanie organizmu z Dr Dąbrowską.