Mój “D-E-T-O-K-S” jedzeniowy ;)

Zapisz się do newslettera

Już od jakiegoś czasu chciałam usiąść i napisać tego posta, bo tak naprawdę jestem już w trakcie detoksu.
Początkowo planowałam tylko rzucić cukier, ale w związku z tym, że idzie mi to tak dobrze, to postanowiłam to poszerzyć o inne zwyczaje jedzeniowe, a właściwie rezygnację z nich.

#1 CUKIER

Zacznę od tego, że od 1 kwietnia  nie jadam cukru w czystej postaci, co to znaczy? Herbaty i kawy nie słodzę już od kilku lat, nie słodzę potraw, najtrudniejsze było odstawienie słodyczy. Dziś mija 42 dzień i szczerze mówiąc, nie sądziłam, że będzie tak łatwo. Nawet przestało mnie ciągnąć do ciast, ciasteczek i mojej ukochanej niegdyś bezy. Wciąż chodzę do mojej ulubionej kafejki, ale teraz zamawiam tyko kawę 😉 Przy tej temperaturze i pogodzie, którą mamy łapie mnie czasem ochota na lody 🙂 chociaż i je można zastąpić czymś w rodzaju sorbetu bez cukru. Jak długo nie będę jadła słodyczy… nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym, nie planuję tego. Zobaczymy jak to będzie.

#2 ALKOHOL

W kwestii alkoholu, to wybieram jedynie lekkie trunki – piwo i wino. Jednak kto nie lubi w sobotni wieczór usiąść w ogrodzie z lampką wina, wypić piwa do wieczornego filmu, albo sączyć spritzer podczas letnich wakacji? Dlatego postanowiłam ten detoks przeprowadzić w maju oraz czerwcu, dwa miesiące to dużo i mało dla organizmu, by pozbyć się toksyn, ale każdy dzień bez % sprawia, że nasze ciało jest nam wdzięczne. Alkohol mimo, że przyjemny w smaku, a do tego wprowadza nas w miły nastrój niestety, ale nas osłabia, zakłóca sen, i truje przez dodatki, które w sobie ma – te wszystkie siarczany, przez które boli nas głowa. Sami wiecie jak czujecie się po kilku lampkach wina następnego dnia, do tego dochodzi brak koncentracji, ogólnie nasz mózg pracuje na zwolnionych obrotach.

#3 MIĘSO

Już raz przeżyłam przygodę z wegetarianizmem, byłam wtedy na studiach i przez ponad rok jadłam sporo warzyw, owoców, kotletów sojowych itp., nie byłam wtedy za dobrze przygotowana do tematu. Nie sądziłam, że powinnam mieć bardziej urozmaiconą dietę, jeść więcej białka, aż nabawiałam się anemii, poziom żelaza bardzo spadł i Mama zabrała mnie do lekarza, który zrobił mi wykład o tym jak ważne dla człowieka, a zwłaszcza dla kobiety, która w przyszłości chce mieć dzieci – jest jedzenie białka pochodzenia zwierzęcego. Przestraszona i lekko pod naciskiem Mamy wróciłam do mięsa… Teraz jako pasjonatka zdrowego jedzenia, z dużo większą wiedzą wracam do tematu. Nie będzie to dla mnie duże wyrzeczenie, ponieważ nie przepadam za smakiem mięsa, jem je bardzo rzadko, jak jestem w rodzinnym domu, albo czasem w restauracji. Sama nigdy nie kupuję i nie gotuję potrwa z wykorzystaniem mięsa. Dlatego jest to punkt mojego detoksu, który może przerodzić się w stały nawyk 😉 Jeśli zastanawiacie się dlaczego jest to punkt mojego detoksu to już Wam mówię. Po pierwsze nie mamy pewności skąd pochodzi mięso, które kupujemy w sklepie, może być naszpikowane antybiotykami, lekami wspomagającym ich nienaturalnie szybki wzrost. Zwierzęta podczas tego rytuału są zestresowane i jestem pewna, że te emocje są przekazywane dalej… chociażby wydziela się kortyzol, który zostaje we krwi. Widzieliście kiedyś jak “obrabia” się kurczaki… widok okropny, bardzo łatwo jest zrezygnować z jedzenia drobiu jak się to zobaczy.
Poza tym nasz organizm musi się bardzo namęczyć podczas trawienia tego produktu, traci przy tym swoje siły, które mógłby przeznaczyć na inne procesy życiowe.

#4 NABIAŁ

Myślicie – nabiał? Dlaczego od niego trzeba zrobić detoks. Nabiał zakwasza, oczywiście wszystko w normalnych ilościach jest nam potrzebne. Ale jeśli po kawie z mlekiem, albo twarogu czujecie balonika w brzuchu to winny temu jest nabiał.
Kupuję tylko ser kozi, mleko sojowe (bez GMO) albo wcale, czasem mozzarella albo feta, twaróg tylko domowej roboty od Mamy, która robi go z mleka prosto od krowy. Jem nabiał rzadko, ale czy go całkowicie odstawić nie wiem… dam Wam znać 😉

Można by wymieniać dalej – odstaw gluten, nie pij kawy… ale nie dajmy się zwariować 🙂 wszystko jest dla ludzi.
Ja przeprowadzam ten detoks dlatego, że wiosna to dobry moment na oczyszczenie ciała. Mam w domu wyciskarkę wolnoobrotową i codziennie piję świeże soki warzywno-owocowe, nie jem przetworzonych ani gotowych produktów. Moja dieta to głownie warzywa, owoce, kasze, ciemne pieczywo, ryby i ziołowe herbaty 🙂 Można powiedzieć, że mam detoks non stop, nie licząc chwil gdy robię odstępstwo raz na jakiś czas 😉
Planuję 7 dniowy detoks sokowy, 5 x dziennie soki z warzyw i owoców. Dam Wam znać jak było 😉