Mój finisz na głodówce.

Zapisz się do newslettera

Jestem już na finiszu, za chwilę koniec i cieszę się jak dziecko. Plan minimum zrobiony, do maksa nie doszłam, ale i tak jestem zadowolona z tego, że pierwszą głodówkę przetrwałam i to 5 dni! Jeeeee, trzeba się cieszyć z małych rzeczy i z każdego sukcesu.

Ciąg dalszy dnia 3

Wieczorem wróciła siła, po 22 jestem już w łóżku… tylko coś zasnąć nie mogę, przeglądanie stron w necie nie pomaga bo jakimś zrządzeniem losu trafiam non stop na jakieś przepisy kulinarne, zdjęcia pysznego jedzenia i jak na to patrze to mam ochotę na wszystko! a co mi pozostaje? Tak jak widać na zdjęciu powyżej lista jest krótka i ma jedną pozycję. Tak, dobrze obstawiacie – wodę. No, ale coż mój wybór… na szczęście więcej niż połowa za mną ufff. Jak przetrwałam 3 dzień to jakoś dam radę. No dobra, jest po 22:30… zamykam oczy i próbuję zasnąć, ale mam w sobie tyle energii, że przewracam się z boku na bok. Zaczynam liczyć barany i odpływam 😉 Budzę się o 3:30 i jestem wyspana, ale za oknem ciemno, sprawdzam zegarek i myślę no to nieźle, fajnie, że mam nadmiar energii o 3 w nocy tylko na co mi to 😛 Ok, jakoś udaje mi się zasną i wstaje o 7… do 9 leżę w łóżku bo za oknem deszcz to nawet na spacer nie wyjdę :/

 

Dzień 4

Już bliżej niż dalej, dałam radę! Duma mnie rozpiera… energia też. Głód czuję tylko wtedy gdy siostra wcina kanapkę z serem korycińskim, którego uwielbiam! A Tata właśnie zrobił pyszny twaróg, do którego mam słabość od dzieciństwa… No, ale coż trzeba być twardym a nie miętkim jak to mawiał Siara. Poziom energii zdecydowanie wzrósł, poczucie zimna mniejsze. Niestety za oknem tak pada, że na spacer za bardzo nie mam ochoty iść :/ może później. Póki co wybieram się do sauny i jacuzzi, mam ochotę się wygrzać. To jednak nie był dobry pomysł, po wyjściu z sauny zrobiło mi się słabo i miałam mroczki. musiałam się na chwilę położyć, a do tego poziom głodu sięgnął maksimum… mam ochotę na wszystko no, ale dzień się kończy, a ja dzielnie kładę się spać. Jutro ostatni dzień! Dam radę 😉

Dzień 5

Dzisiaj spało mi się zdecydowanie lepiej, gdyby nie to, że o 7 rano obudził mnie sąsiad, zebrało mu się na rąbanie drewna piłą elektryczną, no, ale coż… życie na wsi kieruje się innymi prawami niż w mieście. Dzięki temu poszłam wcześniej do lasu i miałam przyjemność wysłuchać przepięknego koncertu ptaków. Drzewa, ptaki, zieleń to wszystko dodało mi energii, wróciłam silniejsza i pełna zapału. Przechodzi mi przez głowę myśl by wydłużyć głodówkę do 7 dni, ale zobaczę jak będzie jutro. Póki co wsiadam do auta i ruszam do Warszawy, planuję dwa przystanki więc dam radę. Jest późny wieczór, jestem tak zmęczona, że nawet nie mam siły myśleć o głodzie… zasypiam. 

Koniec! Postanowione 😉 nie mogę się doczekać pierwszego łyku soku 😛 Poniżej zrobiłam takie krótkie podsumowanie moich obserwacji. Być może coś pominęłam, być może pewne rzeczy wyjdą z czasem. 

Póki co podsumowując… finisz na głodówce 

  • ból głowy tylko 1 i 2 dnia, ale nie bardzo mi doskwierał
  • głód minimalny, bardziej kusiły mnie posiłki mojej rodziny niż samo poczucie, że mi skręca żołądek 
  • poziom mocy – 1 dnia 80%, 2 dnia 60%, 3 dnia 40%, 4 dzień 60%, 5 dzień 60-80% 
  • stan skóry – do 3 dnia była lekko sucha, nie używałam balsamu… 4 dzień stan skóry wrócił do normy, miałam na twarzy lekkie oznaki oczyszczenia, ale zniknęły 4 dnia
  • poczucie zimna – tylko na dłoniach i stopach
  • ogólny stan ciała – lekko pobolewało mnie kolano po kontuzji i delikatnie prawa łopatka, ale to były raczej momenty, sądziłam, że może to jakiś efekt “ozdrowieńczy” ale raczej nie
  • efekty psychiczne – spokój, więcej cierpliwości, wyciszenie… czuje się silniejsza psychicznie
  • jeśli planujecie taki post – to najlepiej zróbcie to jak jesteście sami w domu lub z osobą, która też pości, bo jak mój tata wyciągał z lodówki kiełbasę to mimo, że jestem wege miałam ochotę ją zjeść 
  • nie polecam sauny, basenu i uprawiania sportu
  • obserwujcie ciało, jaki jest stan skóry, które partie/części bolą, być może to jakieś stare kontuzje, złamania itp, ja prócz tego odczuwałam bóle w stopach, mam drewniane urządzenie do masażu stóp, na stopach znajdują się punkty, które odpowiadają za każdy organ dlatego warto sprawdzić na mapie (wpiszcie w wyszukiwarkę – refleksologia stóp i pokaże się Wam mapa stóp), dzięki temu wiem, który organ powinnam masować i dodatkowo wzmocnić 
  • pamiętajcie, że wszystko to kwestia naszego nastawienia, jest to wykonalne… są ludzie, którzy poszczą po 7, 14 albo 40 dni 😉 ustalcie sobie realny cel i uwierzcie mi, że dacie radę!
  • ważny etap to wychodzenie – lekka dieta na bazie warzyw i owoców, soków, ja zaczęłam od soków i warzywa

W sobotę i niedzielę etap wychodzenia.

planuje pić tylko soki, a w poniedziałek kolejny post. Wiem, wariatka ze mnie 😀 tym razem 24h, który chcę powtarzać raz w tygodniu.

Zapytacie czy było wart? Tak, bo teraz już wiem, że mogę funkcjonować bez pożywienia i bardzo dobrze to znoszę, do tego wzmocniła mi się głowa, czuję, że mogę wszystko i uwierzyłam, że jestem gotowa na post raz w tygodniu. Póki co koniec dłuższych postów, czekam na lato… nowalijki, pyszne owoce… czekam na moje ukochane truskawki <3