Postny poniedziałek
Dzisiaj poniedziałek, a poniedziałek w moim kalendarzu oznacza zero jedzenia. Piszę to na mega głodzie. Jest prawie 20, nie jadłam równo 24h i za chwilę koniec postu! Zapytacie dlaczego koniec? Nieeee to nie, że idę spać z kurami. Postanowiłam robić raz w tygodniu głodówkę, wybrałam na ten dzień poniedziałek. Jest po weekendzie i po całym tygodniu, jakoś tak dobrze zacząć tydzień z nową energią, a jak się tyle czasu nie je to uwierzcie mi, że mam moc na cały tydzień.
Tak naprawdę to post zaczynam w niedzielę o godzinie 20:00 i trwa on równo do poniedziałku tej samej godziny. Gdybym czekała do wtorkowego śniadania to zrobiłoby się 36h, a to już więcej niż jeden dzień. Dobrze sobie to wykombinowałam co? Teoretycznie po 20 mogę już coś zjeść, także pewnie zjem jabłko i ogórka małosolnego własnej roboty. Teraz meritum bo pewnie większość z Was zastanawia się po co to robię?
Zaczęłam od postu 5-dniowego, o którym możecie poczytać tutaj
Plus te poniedziałkowe posty, które nastąpiły od razu po tym dłuższym. Jak się policzy w skali roku, to jest trochę tych dni kiedy nie jem. Pozwalam w tym czasie by moje ciało nie tylko oczyściło się z niestrawionego pokarmu. Pozwalam mu by cała maszyneria, która każdego dnia trawi to co jem miała dzień wolny. Taka wolna niedziela od pracy, w której komórki mojego organizmu leżą brzuchem na trawce i łapią promienie słoneczne, albo kąpią się w wodzie, którą im dostarczam 😉 Lubię sobie właśnie tak to wizualizować. Wracając do liczb, skoro mamy 52 tygodnie to wychodzi, że w ciągu roku można nie jeść przez 52 dni! Uważam, że to bardzo dużo, a nasz organizm zyskuje dodatkowe dni na czyszczenie, sprzątanie i odpoczynek.
Jednodniowa głodówka wpływa na trawienie, dostałam sporo pytań na temat czy nie boje się, że spowolnię tym metabolizm. Jest wręcz przeciwnie, chociaż nigdy nie miałam problemów z trawieniem to uwierzcie mi, że jest ono znacznie lepsze.
Reguluje ona poziom cukru we krwi, a co za tym idzie pozwala odpocząć trzustce. Nie wiem jak wygląda kwestia utraty wagi, bo niby po tym dniu waga trochę spada. Jak tylko zaczniemy jeść to wracamy do swojej wagi, także nie pozwala ona schudnąć, ale za to utrzymać wagę.
Prócz efektów zdrowotnych pozwala również oczyścić głowę.
Wycisza, pozwala lepiej wejść w stan medytacji, oczyszczone ciało podczas głodówki sprawia, że moje myśli są bardziej klarowne, a gdy dodam do tego spacer w parku to mój umysł jest bardziej kreatywny i otrzymuję odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań.
Odnośnie wysiłku podczas głodówki – ponieważ jestem aktywna każdego dnia, to nie rezygnuję ze sportu. Tego dnia decyduję się na poranną jogę i wieczorny spacer, natomiast we wtorek biegam już po parku 😉 Nie czuję jakiegoś mocnego osłabienia, dlatego nie rezygnuję z tych aktywności, co innego gdy robiłam 5-dniowy post, wtedy rzeczywiście nie miałam siły na bieganie, ale podczas 1-dniowej głodówki nie jest to problemem, nawet na początku.
Dodatkowo taki jeden dzień wyrzeczeń, bo mimo rytuału poniedziałkowego smaki i zapachy kuszą, nawet oglądanie zdjęć z przepisami, czego nie polecam… kształtuje silną wolę i wzmacnia charakter.
We wtorek budzę się lekka i gotowa do działania, zauważyłam, że czasem gdy mam spadek pozytywnego nastawienia to głodówka poprawia mi nastrój i oczyszcza głowę w kolejnym dniu.
Praktyka sprawi, że przejdzie to w nawyk… prawie już nim jest. Człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja, jest to kwestia kilku tygodniu i łapiesz nawyk. Jedyne co, to trzeba dbać by go utrzymać i nawet jak jakiś poniedziałek się ominie to ważne jest to, że się do tego wróciło. Póki co trzymam się tego. Wiem, że nie jest to łatwe, ba… brzmi to nawet, że jest to niewykonalne, ale spróbuj, daj sobie jeden dzień w roku, to tylko 1 z 365 dni i podejmij wyzwanie. Zobaczysz jaka siła w Tobie drzemie! Wiem, że dasz radę! Wybierz tylko dzień, to tylko 24h, a na pewno Ci się uda. Jestem z Tobą, zwłaszcza w poniedziałki. To jak… chwytasz za rękawice?
Kto zna Pana Ziębę to zachęcam do posłuchania, on również poleca głodówkę.
http://https://www.youtube.com/watch?v=3b7aqWExcjI